Postanowiłam przetestować lekki nawilżający kosmetyk do ciała, ponieważ w ostatnim czasie musiałam odwiedzić rodzinę za granicą oraz w ciągu najbliższych kilku miesięcy również czeka mnie parę podróży samolotem. Niestety w przypadku mojej skóry, w specyficznym klimacie panującym na pokładzie, nie sprawdzają się tradycyjne masła i balsamy do ciała. Moja skóra bardzo źle reaguje na zmiany klimatu oraz na specyficzne warunki panujące na pokładzie. Zaraz po wyjściu z samolotu moje ciało jest lepkie oraz miejscami przesuszone, co sprawia, że czuję się bardzo niekomfortowo. Zazwyczaj od razu brałam prysznic w jednej z lotniskowych łazienek, ale nie zawsze mam na to czas. W końcu z lotniska do punktu docelowego też muszę się jakoś dostać. Zauważyłam kiedyś, że nie nakładając żadnego balsamu do ciała, po wyjściu z samolotu moja skóra nie była lepka, ale za to bardzo przesuszona i swędzącą. W związku z tym zaczęłam szukać rozwiązania. Stwierdziłam, że popularne kremy i balsamy do ciała nie nadają się na podróż w chmurach, ale przecież musze użyć czegokolwiek, by potem „nie zadrapać się na śmierć”.