No i stało się. Moje włosy nie wytrzymały ciężkich zabiegów fryzjerskich. Nie mówię tylko o zwykłym farbowaniu, bo zmieniam kolor włosów chyba już od czasów liceum. Na pewno ma to jakiś wpływ na kondycję moich włosów, ale chyba więcej spustoszenia zrobiły inne zabiegi. A może wszystko razem wzięte?
Jak keratynowe prostowanie włosów i dekoloryzacja wpłynęły na stan mojej fryzury
Jakiś rok temu zdecydowałam się na drogi i profesjonalny zabieg – keratynowe prostowanie włosów. Fryzura po zabiegu była wystrzałowa! Nigdy w życiu nie miałam tak prostych i tak błyszczących włosów. Nawet nie musiałam ich suszyć, by układały się perfekcyjnie. Przez pół roku, każdego ranka wyglądałam jakbym wyszła prosto od fryzjera, natomiast po tym czasie efekt znikł. Fryzjerka uprzedzała mnie, że tak będzie, ale nie powiedziała, że gdy efekt zabiegu ustanie, to włosy będą wyglądać gorzej niż przed zabiegiem. Trwałe prostowanie włosów polega na wtłoczeniu w strukturę włosa keratyny, która jest naturalnym budulcem włosa. Po zabiegu kosmyki włosów są totalnie wypełnione keratyną, dlatego są tak bardzo proste, błyszczące i elastyczne. Ogólnie polecam ten zabieg każdemu, ale tylko wtedy gdy będziemy go powtarzać co mniej więcej 4-6 miesięcy. Jednym słowem trzeba przygotować się na spory wydatek – 450zł za zabieg.
Po ustaniu efektu zabiegu moje włosy diametralnie się zmieniły. Najpierw zaczęły odstawać przy nasadzie. Wyglądało to tak, jakby nowe i krótkie włosy się elektryzowały i odstawały od reszty. Następnie cała fryzura zaczęła się puszyć i była mocno wysuszona. Wtedy poradziłam sobie w ten sposób, że każdego ranka nakładałam na włosy Organiczne Serum do Włosów Marokański Olej Arganowy Dr Organic, które w kilka chwil poprawiało wygląd fryzury. Myślę, że każdy, kto mnie mijał na ulicy, nawet nie przypuszczał, w jak bardzo opłakanym stanie jest moja fryzura – zaraz po przebudzeniu. Gdy zauważyłam efekty, jakie daje serum, zaczęłam bagatelizować problem. W sumie przyzwyczaiłam się do tego, że rano włosy wyglądają fatalnie, a po chwili dużo lepiej. Niewiele myśląc wpadłam na pomysł, by moje kruczoczarne włosy trochę rozjaśnić i uzyskać piękny, czekoladowy kolor. Tak też zrobiłam. Oczywiście liczyłam się, z tym że włosy będą silnie przesuszone. W końcu zdecydowałam się na niszczący zabieg dekoloryzacji. Wychodząc od fryzjera wszystko było w porządku, również następnego dnia rano. Załamałam się dopiero po umyciu i wysuszeniu włosów. To była jakaś totalna katastrofa! Wyglądałam jak przysłowiowy pudel, choć moje naturalne włosy wcale nie są kręcone tylko lekko falowane. Stwierdziłam, że albo je obetnę, albo znajdę coś, co je naprawi. I znalazłam 🙂
Love2Mix Maska nawilżająca do suchych włosów- ekstrakt acai i proteiny perły
Zaczęłam stosować maskę Love2Mix, ponieważ jej skład wyglądał bardzo zachęcająco. Maska zawiera naturalne proteiny perły, które są znane z właściwości silnie odżywiających i nawilżających. Również ekstrakt z acai uelastycznia i nawilża każdy włos. Uszkodzenia w strukturze włosa zostają wypełnione, a nawilżenie utrzymuję się aż do następnego mycia. Włosy dostają zastrzyk witamin, minerałów i aminokwasów – znów zaczynają wyglądać zdrowo. Dodatkową zaletą maski jest bardzo przyjemny zapach i eleganckie, czarne opakowanie. Używam jej od dwóch tygodni, a moje włosy z dnia na dzień wyglądają lepiej. Szczerze wierzę w to, że za parę dni będą wyglądały jak dawniej.
Jeżeli również borykacie się z powikłaniami po zabiegach fryzjerskich, to gorąco polecam Waszej uwadze tę właśnie maskę. Mam nadzieję, że zamiast drastycznego skrócenia fryzury wybierzecie przetestowany przeze mnie sposób.